Konsekwencje ostrej krytyki
Zdarzyło Ci się kiedyś ostro skrytykować podwładnego? Powiedzieć coś tak, że aż w pięty mu poszło? Być może jak ucichły emocje, to miałeś wyrzuty sumienia albo było Ci trochę nieswojo. A co się działo po drugiej stronie?
Na jednej z politechnik w USA przeprowadzono eksperyment, w którym ochotnikom zlecono opracowanie reklamy nowego szamponu. Inny ochotnik, który współpracował z eksperymentatorami, oceniał stworzone reklamy. Jego opinie były ściśle określone i miały dwie formy. Obie były krytyczne, z tym że jedna była konkretna i wyważona, a druga była atakiem personalnym – koncentrowała się na negowaniu wrodzonych zdolności osoby badanej oraz wyrażaniu niechęci do skorzystania z jej usług w przyszłości. Były to komentarze w stylu: „Niech pan da sobie z tym spokój. Wygląda na to, że nie potrafi pan nic zrobić tak, jak trzeba”, „Może po prostu brak panu talentu. Postaram się, żeby zrobił to ktoś inny”.
Zaatakowane osoby poczuły się urażone, protestowały, zareagowały złością i wycofaniem. Wykazywały niechęć do dalszej współpracy z osobą, która ich skrytykowała. Wiele osób wręcz chciało unikać z nią wszelkiego kontaktu. To jednak nie wszystko. Ostra krytyka sprawiła, że osoby, które ją usłyszały, zniechęciły się do pracy i nie starały się już tak jak wcześniej. Mało tego, twierdziły, że nie dadzą rady dobrze zrealizować powierzonego im zadania.
Ataki personalne budzą złość, wywołują bunt i/lub bezradność, zabijają chęć do pracy i kontaktu z krytykującym w ten sposób szefem (i każdą inną osobą zachowującą się w ten sposób).
Po co się starać, jeśli jest się takim kiepskim. Nie ma sensu szukać lepszych rozwiązań, bo i tak nic z tego nie będzie. Na cechy wrodzone nie ma się przecież wpływu. Nie wiadomo dokładnie, co jest takie złe, co trzeba poprawić i w związku z tym jak to zrobić. A nawet jeśli po napadzie personalnym padają jakieś konkrety, to osoba poddana tak ostrej krytyce już dawno nie słucha tych uwag. Za to przyjmuje postawę obronną, która zresztą często jeszcze zaognia sytuację prowadząc do narastającego napięcia, które z czasem może zakończyć się decyzją pracownika o odejściu z pracy z powodu przełożonego.
Jak nie wpaść w pułapkę ostrej krytyki?
Zakładam, że szef nie planuje napadać na pracownika. Dlatego warto zadbać o siebie, by nie wpaść w tę pułapkę. Pomaga w tym przypadku reagowanie na bieżąco (czekanie do momentu, aż nazbiera się dużo negatywnych wydarzeń zwiększy prawdopodobieństwo wybuchu) oraz przełożenie rozmowy na później, jeśli czujemy, że w tej chwili uczucia biorą w nas górę.
A jak nadejdzie dobry moment na informację zwrotną, warto udzielać konkretnych wskazówek opartych na zachowaniach (a nie na tym, jaki ktoś jest), zaproponować jakieś rozwiązanie i rozmawiać widząc człowieka w drugiej osobie. Z jego obawami, motywacją, aspiracjami i potrzebami.
Gdyby sam dobrostan pracowników komuś nie wystarczał by się pilnować przed wybuchami krytyki, warto pamiętać, że jako szef po prostu przestajemy wtedy być efektywni (spada jakość pracy, wydajność i motywacja naszego pracownika). I nie jest tak, że podwładny „za chwilę o tym zapomni”. On będzie to nosił w sobie.
A jak jest z Tobą? Potrafisz utrzymać emocje na wodzy? A może sam padłeś ofiarą ataku personalnego swojego szefa? Jak się wtedy czułeś? Czekam na Twój komentarz!
Źródło:
Goleman, D. (2005). Inteligencja emocjonalna. Poznań: Media Rodzina.