Bardzo mnie boli i też (przyznaję) złości, gdy widzę, jak ludzie marnują swój potencjał. Gdy zadowalają się kiepską rzeczywistością lub zatrzymują się na „jakoś to będzie”.
Wiem, że to już brzmi jak frazes, że życie mamy jedno, ale jak by na to nie patrzeć, to tak właśnie jest i to Ty decydujesz, jak je przeżyjesz. Ty decydujesz, czy Twoja praca będzie znośna czy fascynująca. Ty, w Twojej głowie i sercu.
Okoliczności, w których jesteś, są wtórne. W tych samych okolicznościach osoby z różnym nastawieniem osiągną różne rezultaty. Zapewniam.
Dlaczego umyka nam satysfakcja i sukces w pracy?
1. Chcemy, żeby było bardzo łatwo, żeby ktoś zrobił całą robotę za nas
„Niech ktoś mnie zdiagnozuje, zrobię sobie test i zobaczę, co wyjdzie, niech ktoś mi powie, w czym będę odnosić sukcesy.”
Wiem, ta strategia kusi. Kusi, bo lubimy jak jest łatwo, ale to się nie uda. Nikt nie jest Tobą i nikt lepiej od Ciebie nie będzie wiedzieć, co jest dla Ciebie dobre.
Jak ktoś mógłby to zrobić, skoro nie jest Tobą? Może zgadywać, bazować na wiedzy i prawdopodobieństwie, badaniach, ale nie potrafi w Twoim konkretnym przypadku uwzględnić wszystkiego tego, co wiesz Ty.
Dlatego Twój trud analizy i zgłębiania siebie jest taki istotny, jest po prostu kluczowy dla Twojego sukcesu.
Korzystaj z podpowiedzi, jak działać, gdzie patrzeć, co uwzględniać krok po kroku, ale jeśli chcesz zadbać o swoją karierę, to bez Twojego zaangażowania i wysiłku się nie uda. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. A jak zrobi, to efekty Cię nie zadowolą. Gwarantuję. Masz mniejsze szanse na sukces niż grając na loterii.
Angażuj się!
2. Łatamy dziury zamiast projektować
Nie zabieramy się za coś od początku, z głową, strategicznie, tylko robimy jakieś mikro ruchy, a potem się dziwimy, że nie ma efektów. Wiem, że łatwiej jest zdobywać nowe kompetencje czy (jeszcze łatwiej) robić nowe kursy. Ale nie chodzi o to, by na chybił-trafił dodawać coś do swoich umiejętności.
Jeśli punkt, w którym jesteś zawodowo, Ci nie odpowiada, to nie staraj się wydłużać przykrótkich spodni albo przykucać, udając, że masz mniej wzrostu. Zatrzymaj się na chwilę i zastanów się najpierw, jakie te spodnie naprawdę chcesz, zaprojektuj je. I dopiero potem zobacz, jak to się ma do tych obecnych. Czy da się je przerobić, czy trzeba uszyć nowe. Wtedy niesamowicie zwiększasz swoją szansę na radość, pasję, na spełnianie się w pracy.
Zamiast za chwilę znowu skupiać się na tym, że stare spodnie może i udało się przedłużyć, ale teraz zrobiła się dziura pod kolanem i masz już dość, i Ci się nie chce. I to normalne, bo zaczynasz od końca zamiast od początku. A może, gdy zajrzysz w siebie, to odkryjesz, że tak naprawdę to od dawna marzysz o krótkich spodenkach i wystarczy obciąć te obecne?!
Myśl strategicznie!
3. Siedząc w sytuacji, która nam nie odpowiada, celujemy w coś jedynie nieco bardziej znośnego
„Ja nie chcę dużo zmieniać, tylko żeby było odrobinę lepiej, bo teraz to nawet nos mi spod wody nie wystaje.”
No i jak celujesz, żeby było trochę lepiej, to w najlepszym wypadku będzie właśnie trochę lepiej. Bo przecież jeśli taki stawiasz sobie cel, to nie zauważysz i nie będziesz szukać opcji na coś extra.
Mierz wysoko! Nawet jeśli tego nie osiągniesz, to zajdziesz dalej niż mierząc niziutko i bardziej będzie Ci się chciało, bo to będzie coś wartego wysiłku.
Postaw na siebie! Możesz, potrafisz!
Odblokuj się, uwierz, że możesz, bo tak jest! Bo nie wiesz, jak naprawdę jest dopóki nie spróbujesz! Zdziwisz się, ile możesz, gdy się nie ograniczasz.
Dotknij gwiazd!