Brak decyzyjności usypia czujność
W dzisiejszym świecie pracownicy są coraz bardziej wyspecjalizowani. Często realizują jedynie fragment jakiegoś większego zadania lub procesu. Dodatkowo część pomysłów idzie z tzw. „góry” i kierownik staje się wtedy „przekaźnikiem” podjętych przez innych decyzji. Niekiedy ma je nieco dostosować lub skonkretyzować. Jego pracownicy natomiast stają się wykonawcami tych pomysłów. Taka sytuacja może usypiać czujność kierownika, ponieważ nie uczestniczy on w procesie decyzyjnym, nie jest też wykonawcą zadania.
Przeprowadzono kiedyś eksperyment, w którym pozornie badano wpływ kary na efektywność uczenia się. Część osób badanych obejmowała obowiązki nauczyciela i była nakłaniana do wciskania przycisków generatora prądu, gdy uczeń (pozornie inna osoba badana) popełni błąd. Po naciśnięciu przycisku uczeń był uderzany prądem, wraz z kolejnym przyciskiem coraz mocniejszym (oczywiście uczniem był pomocnik eksperymentatora, który jedynie udawał, że otrzymuje wstrząsy). Druga część badanych miała za zadanie jedynie przekazać nauczycielowi polecenie eksperymentatora dotyczące rażenia prądem.
W badaniu okazało się, że osoby, które miały jedynie przekazywać KOLEJNE polecenia naciskania klawiszy generatora prądu były ZDECYDOWANIE bardziej uległe poleceniom niż osoby, które miały bezpośrednio sprawiać ból innej osobie (osobiście naciskały przyciski).
A jak Ty reagujesz na pomysły „z góry”?
Czy czasem kierownik nie jest w podobnej sytuacji? Może nie tak skrajnej, ale czy nie zdarzyło Ci się dostać polecenia służbowego, które kogoś niepotrzebnie raniło, choć można było inaczej rozwiązać sytuację? Albo czy nie przekazywałeś dalej pomysłu „z góry”, który Twoim zdaniem nie miał większego sensu?
Łatwo wtedy pozostać biernym. W końcu to nie nasza decyzja i pomysł. Klasyczne przesunięcie odpowiedzialności. Może coś nas trochę „uwiera” i drażni, ale ostatecznie robimy to, czego od nas chcą…
Jak pokazuje badanie jest to nasza naturalna tendencja, dlatego sytuacje tego typu wymagają od nas szczególnej czujności i asertywności, by nie pozostać biernym i automatycznie nie akceptować wszystkich poleceń.
No właśnie… Ale tu pojawia się jeszcze bardziej podstawowe pytanie: jak chcesz żyć – czy wolisz być bierny, czy mieć własne zdanie?
Źródło:
Doliński, D. (2000). Psychologia wpływu społecznego. Wrocław: Towarzystwo Przyjaciół Ossolineum.