Pytanie z tytułu jest nieco zaczepne, ale też o tyle prawdziwe, że czasem je słyszę, a nawet jeśli nie jest wypowiedziane wprost, to niekiedy czai się gdzieś w przestrzeni podczas pierwszego spotkania coachingowego z Klientem. Dlatego lubię jasno odpowiedzieć nawet na to niezadane pytanie.
Ale od początku.
Coach dla Klienta indywidualnego a coach dla Klienta firmowego
Gdy do coacha przychodzi Klient indywidualny, czyli taka osoba, która sama płaci za sesje coachingowe, sytuacja jest dosyć prosta. Nie ma w tym wypadku osób trzecich i Klient nawet nie ma podstaw by zastanawiać się „po czyjej stronie” będzie coach. Pracując z etycznymi coachami ma też gwarancję, że wszystko to, co powie na spotkaniu z coachem, pozostanie poufne, czyli że coach nie będzie powtarzał innym, co powiedziała dana osoba. To podstawowa zasada etyki pracy coacha. Działa w każdym coachingu: i z Klientem indywidualnym, i przy coachingu organizowanym przez pracodawcę (niezależnie od tego czy jest to coach z wewnątrz czy z zewnątrz organizacji).
Wątpliwości zaczynają się, gdy za coaching płaci pracodawca. To właśnie wtedy czasem na spotkaniach w powietrzu unosi się pytanie o to, „po czyjej stronie” jest coach. Uważam, że to dość naturalna myśl dla osób, które nie znają jeszcze coachingu i etyki tej pracy. W końcu skoro płaci pracodawca, to coach pracuje dla tego pracodawcy, a nie dla Klienta coachingu. Czyż nie? 😊
I tu zaczyna się robić ciekawie: tak, coach pracuje dla pracodawcy, ale poprzez wspieranie Klienta.
Bardzo często coach bierze udział w tzw. spotkaniu trójstronnym z osobą coachowaną i jego szefem, by Klient wraz z przełożonym ustalili cele na coaching i te cele są też na koniec procesu omawiane na podobnym trójstronnym spotkaniu. (Spotkania trójstronne nie są konieczne; ja zazwyczaj tak pracuję.)
Natomiast cała reszta, czyli spotkania odbywające się pomiędzy spotkaniami trójstronnymi odbywają się już bez szefa i na tych spotkaniach coach koncentruje się na Kliencie i towarzyszy mu w drodze do realizacji jego celów. Firma w tym momencie staje się jakby tłem do tej pracy.
To poprzez wspieranie Klienta w realizacji jego celów coach realizuje też cele firmy. Jest to praca na rzecz pracodawcy, bo bardziej zadowolony, zmotywowany i osiągający lepsze rezultaty Klient jest zyskiem firmy. I nie zmienia to faktu, że to Klient jest w centrum zainteresowań coacha. Jego potrzeby, aspiracje, obawy, nadzieje.
Korzyści z coachingu organizowanego przez firmę
Podczas coachingów opłacanych przez firmę tak samo obowiązuje zasada poufności. Zawsze o tym wyraźnie mówię na spotkaniu trójstronnym. Podkreślam, że nie jestem w roli asesora. Gdybym miała kogokolwiek oceniać, to bym nigdy nie wybrała do tego coachingu. Coaching jest odwrotnością oceny. Jest z założenia akceptacją drugiej strony, wiarą w tę osobę. Niekiedy nawet czuję, że mam większa wiarę w Klienta niż on sam. Ale to się zmienia z biegiem kolejnych spotkań, gdy Klient zaczyna dostrzegać, jak dużo w sobie ma.
Czasem ludzie wolą mi zapłacić z własnej kieszeni zamiast poprosić firmę o to, by opłaciła im coaching. Wydaje im się, że to jest bezpieczniejsza wersja. Szanuję to i jeśli tak wybierają, to tak pracujemy. Ja jednak uważam, że obie opcje są równie bezpieczne. Za to opcja zorganizowania coachingu przez pracodawcę ma pewne niekwestionowane zalety dla Klienta. I to nie tylko finansowe.
Spotkanie trójstronne daje możliwość wciągnięcia szefa we wspieranie Klienta w realizacji jego celów. Na spotkaniach trójstronnych wręcz zadaję pytanie przełożonemu, jak może wesprzeć realizację celów Klienta. Zazwyczaj jest to świetne zobowiązanie. Ponadto zachęcam szefa do dawania informacji zwrotnej Klientowi, a to jest nieocenione. Gdy widzimy progres, to to nas napędza. A z większą motywacją osiągamy jeszcze lepsze wyniki.
Bezpieczeństwo Klienta to podstawa coachingu
Czasem pracownik nie chce się przyznać przed szefem do jakiejś swojej słabości, którą skrzętnie przed nim ukrywa i dlatego wybiera coaching zakupiony poza pracą. Nie jest to konieczne.
Przed spotkaniem trójstronnym czasami mam jeszcze jedno spotkanie z samym Klientem – takie zapoznawcze i wstępnie nakreślające cele na proces coachingowy. To świetny moment, by zastanowić się, jak biznesowo przejawia się dana słabość Klienta. W ten sposób zamiast mówić szefowi np. że chcesz pracować nad swoim lękiem przed rozmowami z najwyższym kierownictwem, możesz jako cel ustawić profesjonalne prezentacje podczas spotkań biznesowych z zarządem i dookreślić po czym poznacie, że ten cel osiągnąłeś. To bardzo ważne, by cele były mierzalne. Jak inaczej sprawdzać progres i ocenić rezultaty na koniec całego procesu?
Tak naprawdę ja nawet nie jestem potrzebna do zamiany celów, o których może nie do końca chcesz mówić w pracy na to, jaki efekt biznes będzie miał, gdy ten cel zrealizujesz. Możesz to zrobić samodzielnie zastanawiając się na co będzie miała wpływ ta zmiana, której dla siebie chcesz.
Mam nadzieję, że tym wpisem nieco przybliżyłam Ci pracę coacha i jego nastawienie. Bezpieczeństwo Klienta to podstawa coachingu. Bez atmosfery zaufania coaching nie działa lub działa słabo. Bo żeby naprawdę się zmieniać potrzebujemy zajrzeć głęboko w siebie, a to jest możliwe tylko jeśli czujemy się bezpiecznie.
A jaki coaching Ty wybierasz? Opłacany indywidualnie czy przez firmę?