Pracując jako coach z Klientami przerażająco często słyszę od nich, że gdyby zniknęła nagle ich praca, to niewiele by zostało. Gdy pytam, co by robili mając miesiąc wolnego (i nie musieli w tym czasie martwić się o finanse), to często zupełnie nie mają pomysłu na odpowiedź. Już sama wizja niepracowania napełnia ich obawami, powoduje dyskomfort. W głowie pojawia się pustka.
Bo co robić z czasem, gdy nie ma pracy..? Jak to nie ma pracy? Jak w ogóle wyobrazić sobie taką sytuację? Co wtedy robić?
Niesamowite, że człowiek potrafi tak mocno skoncentrować się na pracy, że niekiedy zaniedbuje relacje z najbliższymi i zaniedbuje samego siebie. Zupełnie jakby stał na jednej nodze (pracowej), zapominając, że jest jeszcze druga (osobista), która też by chciała dotknąć ziemi.
Presja przytłacza i zabiera moc
Podczas pracy coachingwej z Klientami zauważyłam, że wiele osób nakłada na siebie niesamowitą presję w pracy, stawia poprzeczkę tak wysoko, że potem zużywa więcej energii niż ma, by sprostać swoim własnym oczekiwaniom. Ponieważ ta poprzeczka stoi nierealnie wysoko, to biegną coraz szybciej i szybciej. Są coraz bardziej zmęczeni i coraz bardziej sfrustrowani tym, że nie są w stanie „dotknąć sufitu”. Zaczynają kiepsko o sobie myśleć i przytłoczeni starają się biec dalej, choć zaczyna im brakować tchu.
Ale nie mogą się zatrzymać, bo w ich głowie często pojawia się myśl, że jeśli obniżą choćby trochę tę poprzeczkę, to spoczną na laurach, przestaną się rozwijać i rozleniwią. Więc biegną dalej. Kręcą kołowrotkiem na ile im starcza sił. Bo albo 200% normy albo nic.
Masz wybór
Na coachingu staram się ich zatrzymać na chwilę. Czy to na pewno jest „albo to, albo to”? A może to jest continuum, na którym możesz usiąść w dogodnym dla siebie miejscu? Takim, jakie najbardziej będzie Ci służyć. Tobie – nikomu innemu, ale właśnie Tobie.
Może możesz nieco zwolnić, ale nie po to, by stracić, a zyskać? Czy umieszczenie w pracy poprzeczki na suficie Ci służy? Czy uwzględniasz wtedy całego siebie?
Patrząc z perspektywy normy niemożliwej do zrealizowania robi się ciężko i przytłaczająco, choć pozornie ambitnie. Pozornie, bo odwagi wymaga zatrzymanie się w tym pędzie i zapytanie samego siebie, czego pragnę. Co jest dla mnie ważne i czy to robię?
Jaki zrobić pierwszy krok, by zacząć dbać o balans między życiem osobistym a pracą?
Zapraszam Cię, byś zatrzymał się na chwilę. Stanął obok siebie i popatrzył na siebie i swoje życie z boku – tylko proszę, zrób to z łagodnością 😊
Co widzisz?
Ile radości i satysfakcji odczuwasz na co dzień?
Ile czasu poświęcasz na to, co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Jak się ze sobą czujesz?
Na ile sfer życia jesteś otwarty?
Czy jesteś szczęśliwy?
Kiedy jesteś szczęśliwy?
Czego Ci brakuje?
I cokolwiek odpowiesz, to potraktuj to jako informację, którą możesz wykorzystać na swoją korzyść, by zadbać o siebie w całości. A potem, bez względu na to jak bardzo byś się nie obawiał, to zrób choć malutki krok w tę stronę.
To co konkretnie zrobisz w tym tygodniu, by zadbać o całego siebie?