Czy tego chcemy, czy nie, na co dzień jesteśmy poddawani ocenie. Twój szef, podwładni, klienci, współpracownicy, rodzina, znajomi, a nawet zupełnie obce osoby coś o Tobie myślą i jakoś Cię oceniają. Część z tych osób nawet uważa, że ma prawo mówić Ci, jaki „powinieneś” być. Jest wielu chętnych do wypowiadania komentarzy na temat Ciebie i Twojego zachowania.
Myślę, że chorobą naszych czasów jest udzielanie niekonstruktywnej krytyki. Widać to szczególnie w sieci, gdzie wiele osób daje upust nagromadzonym negatywnym emocjom wypisując krzywdzące komentarze pod adresem innych. Komentarze, które wnoszą niewiele merytorycznych treści, a głównie mają obrzucić błotem i dać ujście nagromadzonym frustracjom.
Niezależnie od tego, czy słyszysz krytykę prosto w oczy, czy czytasz w sieci negatywne komentarze, zazwyczaj mogą Cię one bardziej bądź mniej dotykać.
Więc jak sobie radzić z krytyką?
Jak skorzystać z krytyki i jednocześnie zadbać o siebie w tej sytuacji?
To, co mi się bardzo sprawdza w sytuacji krytyki, a także służy moim Klientom, to zadanie sobie od razu na początku prostego pytania: O kim to jest? Czy ta krytyka pod moim adresem mówi coś o mnie, czy o osobie, która się wypowiada?
W tym miejscu w naturalny sposób oddzielasz grubą kreską agresywne komentarze, które nie wnoszą dla Ciebie konstruktywnej informacji zwrotnej, a są jedynie wyrazem czyichś frustracji. Jeśli szef krzyczy na Ciebie, że jesteś do niczego, bo zawaliłeś jakiś ważny termin, to więcej tu jest o nim, niż o Tobie.
Dla Ciebie jest w tym prosta informacja, że przegapiłeś ważny termin. Być może warto byś uważniej ustalał priorytety, częściej sprawdzał oczekiwania szefa lub lepiej planował swoją pracę. Warto zastanowić się, czemu umknął Ci ważny termin i jak zadziałać, by to się więcej nie powtórzyło.
To jest o Tobie. I warto w tym miejscu pamiętać, że każdy ma prawo popełniać błędy. Ty też. Ważne, by się na nich uczyć.
To, co zazwyczaj nas dotyka, to ta druga część komunikatu: dosadny atak personalny, generalizacja, krzyk. I w tym momencie właśnie sprawdza się to krótkie pytanie: O kim to jest?
Czy ten krzyk, napaść, generalizacja – mówi coś o Tobie, czy raczej mówi coś o osobie, która w taki sposób się wypowiada? O jej utracie panowania nad sobą, o reakcji nieadekwatnej do sytuacji, o zastosowaniu generalizacji do jednej sytuacji, o nieumiejętności skutecznego przekazania swoich oczekiwań. O kim to jest?
Zadbaj o siebie
Oddzielając ziarna od plew (czyli oddzielając to, czego możesz się nauczyć z krytyki, od tego, co opisuje Twojego rozmówcę), dbasz o siebie. O Twój rozwój, zmianę, której warto dokonać i o Twój dobrostan psychiczny. Bo jeśli te gwałtowne emocje nie mówią nic o Tobie, lecz o Twoim rozmówcy, to nie ma potrzeby ich do siebie dopuszczać. W końcu nie są o Tobie. Niech rozmówca zatrzyma je dla siebie i sam się z nimi mierzy. A Ty zajmij się tym, co warto przemyśleć, by następnym razem nie popełnić błędów.
A czasem będzie też tak, że z niekonstruktywnej krytyki nic nie weźmiesz dla siebie, bo nie znajdziesz w niej żadnej merytorycznej zawartości, tylko cała będzie obrazem Twojego rozmówcy.
Być może ta drobna technika wyda Ci się łatwa do zastosowania jedynie na papierze. Przetestuj ją jednak w życiu. Po kilku próbach zobaczysz, że świetnie się sprawdza i pozwala Ci zachować spokój nawet przy rozszalałym i wrogim rozmówcy. Bo to on jest wrogi, nie Ty. To jest o nim, nie o Tobie. W ten sposób stawiasz asertywną granicę mówiąc NIE: „nie zgadzam się, byś mnie ranił. Ta agresja i krzyk są Twoje i Ty z nimi zostań. Ja ich nie biorę”.
To jak? Przetestujesz takie podejście i zadbasz o siebie?
O wpływie ostrej krytyki na pracownika przeczytasz TUTAJ