Gdy jesteś w impasie…
Jest wiele momentów w naszej karierze zawodowej, gdy czujemy, że czas coś zmienić. Czasem nie jesteśmy pewni co to jest, często jednak wiemy, a mimo to wciąż nie mamy na to czasu, bo bieżąca praca całkowicie nas pochłania. Potrafimy latami tkwić w takim impasie.
Gdy słyszę argument o braku czasu, to od razu staje mi przed oczami człowiek biegający z pustymi taczkami, których „nie miał czasu” ich załadować. Czas faktycznie nie jest z gumy. I… to Ty decydujesz, co jest Twoim priorytetem. Ty decydujesz, czyje potrzeby uwzględnisz na początku: swoje czy wszystkich wokoło. Ty decydujesz, ile robisz samodzielnie, a co delegujesz czy zlecasz innym.
Gdy pytam o delegowanie, najczęściej słyszę, że przekazanie obowiązków innej osobie i wdrożenie jej zajmie więcej czasu niż zrobienie tego samemu. Gdy pytam, kiedy znajdziesz czas, by zastanowić się nad strategią i planem na dokonanie zmiany, słyszę o nieokreślonym „kiedyś”.
Moim ulubionym stwierdzeniem jest, że nie mam czasu na coaching w temacie zarządzenia moją pracą (bieganiem z pustymi taczkami), bo mam jej obecnie za dużo (właśnie robię z nimi kolejny kurs). Jak to zmienić?
Jak dokonać zmiany?
Czasem odpowiedź nie musi być skomplikowana. Tym razem nie jest: wystarczy po prostu zacząć. Nie trzeba od razu wszystkiego rzucać, przestawiać, zmieniać. Taka wizja z założenia jest przerażająca lub przynajmniej zmniejsza nasze poczucie bezpieczeństwa (a w tym co znamy lubimy to, że możemy to przewidzieć).
Więc nie szalej. Zaplanuj godzinę tygodniowo na opracowywanie planu zmiany. Samodzielne lub z pomocą np. coacha. A jeśli i to dla Ciebie zbyt dużo to wygospodaruj godzinę raz na 2 lub 3 tygodnie. Nie znajdziesz tyle czasu? Nie wierzę. Wystarczy, że zrezygnujesz z jakiegoś pożeracza czasu. 🙂
A jednak często słyszę, że ktoś nie ma czasu na coaching (średnio 1 godzina na 2-3 tygodnie). Czemu? Czasem nie wierzy w coaching, czasem nie wie, co to jest, a najczęściej broni swojego obecnego świata, który zna, może i nie lubi do końca, ale zna… i podskórnie wie, że wsparcie coacha pomogłoby mu iść dalej, dokonać zmiany, ale tam jest nieznane i niepewne…
Jest… i jest też to, co piękne. 🙂 Pamiętaj, że rozmawianie o zmianie i celach nie oznacza, że trzeba je wszystkie od razu wdrożyć. I tak, gdy poczujesz czego naprawdę chcesz, to z entuzjazmem zaczniesz realizować kolejne działania. Czasem się zawahasz, czasem przystaniesz, czasem czegoś się przestraszysz, ale każdy postęp będzie na wagę złota i będzie Cię cieszył. I tak krok za krokiem osiągniesz, a nawet przekroczysz swoje cele.
Właśnie dlatego tak uwielbiam coaching. To cudowne uczucie móc towarzyszyć innym w ich zmianie. Patrzeć, jak coś co było nierealnym marzeniem, chwilę później staje się dla kogoś codziennością. Jak podczas tej zmiany osoba rośnie i się spełnia. Bezcenne.
A jak Ty radzisz sobie w wirze codziennych spraw ze zmianą, której chcesz dokonać?